Politologia, Uniwersytet Jagielloński

kjt · Wysłany: Nie 21:38, 26 Mar 2006 Temat postu: Zgniłe pomarańcze

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak, jak wielu mówiło, za co jeszcze więcej wielu w okresie "Pomarańczowej rewolucji" odżegnywało ich od czci i wiary i wyzywało od anty-demokratów - ekipa Juszczenki okazała się być zwyczajnym TKM, które już dwa czy trzy miesiące po całej aferze się podzieliło (jeżeli się mylę, poprawcie, ale tak mi się wydaje, że dymisja pięknej Julii to były okolice II-III 2005), a teraz są na najlepszej drodze do całkowitej utraty władzy - oto w najbardziej demokratyczny, jaki tylko można sobie wymarzyć, sposób, wybory parlamentarne wygrywa "Partia Regionów" Janukowycza. A wydaje mi się, że rządy tandemu Juszczenko-Janukowycz nie przyczynią się do stabilizacji politycznej naszych sąsiadów.
Co sądzicie na ten temat? Czyżby Ukraińcy czuli się jednakbardziej częścią wschodu, niżli zachodu?
Straszna kompromitacja Juszczenki i jego dotychczasowej polityki - z tym się chyba zgodzicie.

CZŁOWIEK - ŁOŚ · Wysłany: Nie 22:23, 26 Mar 2006 Temat postu:

ekipa Juszczenki okazała się być zwyczajnym TKM, które już dwa czy trzy miesiące po całej aferze się podzieliło (jeżeli się mylę, poprawcie, ale tak mi się wydaje, że dymisja pięknej Julii to były okolice II-III 2005), a teraz są na najlepszej drodze do całkowitej utraty władzy

Nie ma w tym nic zaskakującego - każda demokratyczna opozycja w warunkach tego typu rewolucji sprawia błędne wrażenie monolitu. Tymczasem najczęściej jedyne, co tę opozycję łączy, to chęć pozbycia się reżimu - i dlatego nie doszukiwałbym się specjalnej sensacji w tym, że się kłócą, że się dzielą itd.

oto w najbardziej demokratyczny, jaki tylko można sobie wymarzyć, sposób, wybory parlamentarne wygrywa "Partia Regionów" Janukowycza. (...) Co sądzicie na ten temat? Czyżby Ukraińcy czuli się jednakbardziej częścią wschodu, niżli zachodu?

Chyba za wcześnie na jakąkolwiek tego typu diagnozę. Zapewne podział na „zachodnią” i „wschodnią” Ukrainę będzie w powyborczych podsumowaniach widoczny, ale należy się wstrzymywać z pochopnymi wnioskami. Trudno mówić PO ROKU (od kiedy Ukraina jest niepodległa, mówić nie trzeba; od kiedy działa tam jako-taki system demokratyczny, też mówić nie trzeba), że coś się nie sprawdza, bo dla tych ludzi w większości przeoranych sowieckością to jest jednak skok na głęboką wodę. Każde społeczeństwo postsowieckie po czymś takim jest jak pacjent, któremu usunięto nowotwór - trzeba uważać na przerzuty. A połączenie demokratyczno-wolnorynkowe jest dla postsowieckich społeczeństw czasem jak „odstawienie od cyca” więziennego - w mniejszym stopniu jest tego świadectwem choćby obecny zachwyt nad rządami gierkowskimi u nas, w większym: ci ludzie na Białorusi, co wołają, że Łukaszenko jest najlepszy, bo z głodu umrzeć nie da.

Ogólnie: ostrożny byłbym z hasłami typu „straszna kompromitacja” itp.

Izaak Apfelbaum · Wysłany: Pon 8:24, 27 Mar 2006 Temat postu:

Od początku nie dawałem zbyt wiele szans sojuszowi nacjonalistów, liberałów i kto tam jeszcze się znajdował w tej Juszczenkowskiej koalicji...

kjt · Wysłany: Pon 8:51, 27 Mar 2006 Temat postu:

spoko... teraz chcą się zbratać z socjalistami dodatkowo :d.

Olej · Wysłany: Pon 13:36, 27 Mar 2006 Temat postu:

1. A jak było w Polsce, jak postkomuna pierwszy raz wygrała wybory? Też był raban, że wraca komuna, że nastąpi armageddon, że kompromitacja obozu "Solidarności". To normalne, przejdzie im niedługo. No chyba, że nastroje na wschodzie Ukrainy się zradykalizują i ludzie zechcą naprawdę wrócić do Matki Rosji. Wtedy będzie problem.

2. Gdyby na Białorusi jakimś cudem Łukaszenko poszedł się walić, to opozycja po wielkim triumfie też by się rozpadła i to może nawet z jeszcze większym hukiem niż "pomarańczowi". Pamiętacie co się działo, jak opozycja się zebrała, żeby wybrać jednego kandydata? Przeszedł Milinkiewicz, ale przy jakim sprzeciwie niektórych zebranych.

kjt · Wysłany: Pon 13:52, 27 Mar 2006 Temat postu:

Nie przyrównywałbym "pomarańczowej rewolucji" do polskich przemiach w 1989. "Pomarańczowa..." była po prostu normalną zmianą władzy, no może z odrobinę większym hukiem, bo po sfałszowaniu wyborów przez poprzednią. A przemiany w Polsce były wydarzeniem na miarę de facto odzyskania niepodległości. Po prostu - Juszczenka zrobił chryję o to, że "no przeciez wybory sfałszowane, a naród mnie tak bardzo kocha, tylko to ten zły Kuczma z Janukowyczem mi nie pozwalają". A teraz? Naród właśnie pokazuje, jak bardzo go kocha. I to po odrobinę ponad roku. A sondaże były, jakie były, już od dłuższego czasu.

ull · Wysłany: Pon 15:38, 27 Mar 2006 Temat postu:

polska mentalność do tej pory nie może się przestawić na tory wolnorynkowe, zapiera się i rzuca, a wymagamy od Ukrainy, żeby po roku od rewolucyjnych zmian Juszczence nie spadało poparcie. spada i spadać będzie, bo przyszedł taki czas, że trzeba pocierpieć, żeby było lepiej. Polacy tego nie rozumieją po 16 latach, to czemu mają rozumieć Ukraińcy?

dlatego mnie to wszystko wcale nie dziwi. należy tylko mieć nadzieję, że pomarańczowi nie stracą teraz tego, co wywalczyli - demokracji...

Olej · Wysłany: Pon 23:26, 27 Mar 2006 Temat postu:

Nie porównuję roku 1989 do pomarańczowej rewolucji, bo to oczywiście nie ten ciężar gatunkowy (chociaż Juszczenko pewnie by powiedział, że ten sam). Chcę tylko zwrócić uwagę na nastroje i oczekiwania społeczne po tego typu przemianach.

kjt

[link widoczny dla zalogowanych]

Tralalalala - i wszystko wróciło do punktu wyjścia. Janukowycz ciągnie na wschód, Juszczenko gówno może zrobić i ma dodatkowy problem - wszystko jest demokratyczne, legalne i w ogóle cacy. A u władzy znowu komuniści, socjaliści i cholerawiecojeszcze.
Jak myślicie, Juszczence uda się ponownie zjednoczyć pomarańczowy obóz? Ma teraz mocny punkt zaczepienia - ostateczne wypięcie się na Janukowycza.

Olej

Juszczence na bank nie uda się zjednoczyć pomarańczowych. Jeśli już, to zostanie zwasalizowany przez Julię. Oczywiście może to być dla niego trochę niekomfortowe, ale wystarczy popatrzeć na wyniki ostatnich wyborów i sondaże. Po prostu NU ma o wiele niższe poparcie niż BJuT.

W ogóle cała sytuacja jest dość zabawna, bo to Juszczenko forsował projekt konstytucji, która wzmacnia uprawnienia premiera w stosunku do prezydenta. Bidula pewnie myślał, że Julia będzie premierem na jego zawołanie albo przynajmniej stałym sojusznikiem. A tu psikus nr 1 - Julia zrobiła go w balona. Potem psikus nr 2 - premier jest niebieski (czyt. czerwony). I co teraz?

Ale to wszystko jest dla nas budujące. Bowiem jeśli ktoś myśli, że nasze rodzime zabawy PiS-u, LPR-u i Samoobrony to burdel największy, to niech popatrzy sobie na Ukrainę i od razu mu się humor poprawi Very Happy

Izaak Apfelbaum

Do Zielonej Góry właśnie przyjechał ziomek z Ukrainy, który studiuje tam politologię. Kumpel pyta się go:

-Jak oceniasz tam sytuację polityczną?
-Gorzej niż u was

Laughing

Olej

A nie mówiłem? Very Happy

Olej

Janukowycz mści się na nas za pomarańczową rewolucję:

[link widoczny dla zalogowanych]