![Forum Politologia, Uniwersytet Jagielloński Strona Główna](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/logo_phpBB.gif) |
Politologia, Uniwersytet Jagielloński Politologia, Uniwersytet Jagielloński, 2009/2010
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tandrill
ciemne siły reakcji
Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:10, 21 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dla miłośników tego typu kina:
Labirynt Fauna, jest (przynajmniej jeszcze na dzień dzisiejszy) do obejrzenia online na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
(nie jakaś wersja nagrana komórką, ani zbitek trailerów, ale pełny film z polskimi napisami w dobrej jakości)
ja osobiście tego konkretnego filmu nie polecam, ale co kto lubi no i sama możliwość jest ciekawa
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lis
Whoism stosowany
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: rok IV / Szczecin
|
Wysłany: Czw 8:54, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Widziałem ostatnio dzień po dniu dwa filmy, które miały ze sobą co najmniej dwie rzeczy wspólne. Irytujących (choć na różny sposób) bohaterów i przewijającą się gdzieś daleko w tle "Zbrodnię i karę".
Pierwszy to "Wszystko gra", którego polski tytuł jest dla mnie cokolwiek niezrozumiały. Naszła mnie taka refleksja w czasie oglądania, że dobrze że nie mam tyle kasy co ci ludzie, bo gdybym miał takie problemy jak oni, to chyba bym sobie flaki wypruł. Z nudów.
Natomiast drugi film to "Małe dzieci" i tu już było dużo gorzej. Bo o ile "Wszystko gra" spływa zaraz po obejrzeniu, o tyle ten drugi obraz włazi pod skórę. Głęboko. Porównywany często do "American Beauty" (oprócz tematyki również charakterystyczne brzmienie Thomasa Newmana na pewno pomaga w skojarzeniu) jest jednak filmem dużo cięższym. Mamy tu bowiem życie na przedmieściu i ludzi, którzy wydają się w jakiś tragiczny sposób... upośledzeni. Nie fizycznie czy intelektualnie, lecz emocjonalnie. W rezultacie patrzy się na nich, ale nie chce się z kimkolwiek identyfikować. Obserwacja wydaje się bezpieczniejsza niż uczestniczenie. Ale tak naprawdę, czy nasze podwórko różni się czymś od tych amerykańskich przedmieść (poza poziomem życia, rzecz jasna ) ? Czy to takie niezwykłe, że ludzie tak uważnie wyłapują nienormalności innych, nie widząc własnych, bo te ich własne są przecież zupełnie "niegroźne"? Jak zauważył Żurawiecki przy okazji premiery kinowej "Palindromów" przed rokiem, jeśli chodzi o tematykę moralności, religii, aborcji, eutanazji, homoseksualizmu czy w końcu pedofilii, Polska zawsze ma bliżej do rozhisteryzowanej Ameryki niż do racjonalnej Europy Zachodniej. Trudny to film, bo trudno zaakceptować fakt, że jego bohaterowie nie są ani lepsi ani gorsi od nas samych. Bo nie są. Swoista bajka o małych dzieciach. I dla małych dzieci. Szczególnie dla tych, którym wydaje się, że wcale już takie małe nie są.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Akaki
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: III rok (Z) / Kraków
|
Wysłany: Nie 20:39, 29 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nareszcie dorwałem. Lubicie klimaty postapokaliptyczne? Jak się okazuje jeden z lepszych przedstawicieli gatunku powstał u nas, i to w 1984 (!). Mowa tu o "O-bi, o-ba. koniec Cywilizacji" Szulkina. Klaustrofobiczny, przygnębiajacy film, jednocześnie niezłe studium degeneracji człowieka. Kiedy siędo tego zabierałem, myslałem że będzie to film czerstwy (po 23 latach...), a jednak nie. Scenograafia, wszechogarniajace poczucie bezsensu i obłędu u ocalałych... No i świetny Stuhr... Warto!
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karolka
Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 935
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Uniwersytetu Latającego ;)))
|
Wysłany: Wto 22:49, 31 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Hmmm...nie wiem,czy w tym kąciku wolno mi się przyznać do silnych sentymentów do wszystkiego,co kojarzyć może się z dzieciństwem (a w każdym razie okresem,kiedy jednak byłam młodsza ) i czegoś tak trywialnego jak umiłowanie do multipleksów,ale skoro wszyscy od czasu do czasu mamy takowe zapędy (Wspomnień czar )...zbieram się na odwagę żywiąc nadzieję,że Forumowicze obcujący z kulturą wyższą (która i mnie tak całkowicie obca nie jest ) nie osądzą mnie od czci i wiary
Zatem do rzeczy. .w tym roku moje wakacje to jedno wielkie lato kinomana, tak więc i dziś wybrałam się na film. Dokładnie: ostatnią (dla mniej magicznych/wtajemniczonych-piątą część Harrego Pottera).Jak się miało okazać czekały mnie dwa biegi: pierwszy na autobus (trzeba dojechać na czas na Wiślicką ,a pójść piechotą się nie chciało ) drugi-bez mała przełajowy-przez opasły tom przygód czarodzieja (o ile mnie pamięć nie myli- ok 600 stron).Już po raz kolejny (z poprzednią częścią było podobnie) mam wrażenie, że jeden film na to, by z grubsza ująć ważniejsze wątki powieści w miarę dokładnie, a nie po łebkach to zdecydowanie za mało i z tym problemem zapewne i reżyser i scenarzysta i widzowie będą musieli zmagać sie do ostatniej ekranizacji. Reżyser nawet dość sprawnie lawiruje między biegiem od początku do końca książki a usilnymi staraniami, by widz wyodrębnił z zabieganego tła co ważniejsze wydarzenia. A jednak pozostaje pewien niedosyt .Może dlatego,że wybijających się znakomitą grą aktorów-jak Alan Rickman czy Maggie Smith- książka (a film to pogłębia) odsuwa na drugi, jeżeli nawet nie na trzeci plan. Może chwilami efekty specjalne zbytnio kojarzą się ze scenami rodem z Gwiezdnych Wojen (nieco inne klimaty ).A może trochę się tęskni do trzech pierwszych części, gdzie relacja tekst książki-ekranizacja była jednak nieco bardziej zwarta..ale tu trzeba oddać sprawiedliwość, że zmagano się z tekstem mającym jakieś 250 str objętości, a nie ok. 600 no i działo się zdecydowanie mniej...Plus to dobre (choć nie tak dobre jak ww. dwójki kreacje Harryego i jego przyjaciół-zarówno znanych od początku powieści jak i tych pojawiających się w 5 części. Coraz bardziej mroczna otoczka filmu przydaje mu pewną aurę tajemniczości (choć tu tracimy część znanej z wcześniejszych filmów ślicznej otoczki muzycznej).No cóż, wszystko ma zalety i wady
Muzyki nie zabrakło w filmie, o którym już w tym, działe wspomniałam-„Niczego nie żałuję” Głos Piaf i jej przeboje wypełniają sporą jego część. Na początku widzimy Edit Piaf dorosłą, potem wraz z nią, jej wspomnieniami kadr po kadrze (z pewnymi odskokami do dorosłości, do jakiegoś nieco bliższego „teraz”) przemierzamy drogę jej życia-od małego dziecka wychowanego w brudnym, kawiarnianym Paryżu, wokół którego nie brakuje figur podejrzanej konduity do słynnej pieśniarki i gwiazdy, którą się stała. Ktoś kiedyś narzekał, że ciężko nakręcić film o poecie, bo poezja, która musiałaby taki film wypełniać jest zdecydowanie nie fotogeniczna i ciężko ująć ja w kadr. Ja dodam, że muzyka z całą pewnością fotogeniczna jest…Piaf ukazana na filmie należy jeszcze do pokolenia śpiewaków (raczej może pieśniarzy),których się przede wszystkim słyszało, a nie na nich patrzyło (dalekie to od naszych dzisiejszych wokalistów ).Młoda kobieta, z którą przemierzamy jej drogę nie jest piękna. Nie jest nawet szczególnie ładna, ale jej głos przykuwa uwagę. Sprawia, że jak śpiewa-wszyscy słuchają, kolejne osoby pomagają pokonać odległość między kawiarniami Paryża,a najsłynniejszymi scenami. Piaf przykuwa również swym wnętrzem, osobowością.Ma to coś, co zwykle kojarzy się z artystami: duży temperament, ogromny ładunek emocjonalny, poszukiwanie siebie i swojej muzyki. Żyje krótko, ale bardzo intensywnie, nieustannie czuje życie, nienawidzi próżni. Daje się ponieść emocjom, zwłaszcza miłości.We wszystko co robi angażuje się calą sobą.Chyba tylko wtedy artysta może powiedzieć (albo-jak bohaterka-zaśpiewać), że Niczego nie żałuje
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wilde
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zawsze gdzieś w EuroŚr-Pd-Wsch
|
Wysłany: Czw 15:40, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
wyczekałem się i... było warto. Inland Empire. Jak trochę odtajam, postaram się skreślić parę słów. Ale bezwarunkowo- do obejrzenia ponownie. A wszystkich, którzy, obojętnie z jakich pobudek, nie mieli czasu, bądź chęci, by udać się na najnowsze dzieło Lynch'a, z wysokiego minaretu śpiewnie do tego nawołuję. Ech, chyba warto
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mary$
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 1409
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z jutra
|
Wysłany: Pon 18:24, 27 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Grindhouse: Death Proof - no i co ja mam powiedzieć? - czy to będzie na miejscu jak napiszę, że film jest dobry i dodam, że przez 5 min walczyłam z odruchami wymiotnymi zaciskając mocno powieki?
To nie jest najbardziej kobiecy film roku.
Ale uśmiałam się jak nigdy: z paranoidalnie śmiesznej poity i głębokiego zażenowania. Dla rozładowania wewnętrznego napięcia i nieznośnego niesmaku z początku filmu. Plusy przysłoniły mocne minusy. Nawet gdybyście mieli siedzieć w kinie tylko dla polecanej przeze mnie sceny pościgu - idźcie. Panów mogą skusić ponętne panienki, bryki i keczup. Kinomanów perfekcyjnie brudny montaż, to tarantinowskie przewrotne coś, postmodernistyczny dialog z widzem, błyskotliwe, choć proste jak z klepiska dialogi. Jeśli jest tego mało to Kurt Russell, który gra siebie ( ) i wszystkich prawdziwych facetów.
ale do cholery wciąż mam mieszane uczucia...
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tandrill
ciemne siły reakcji
Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:43, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Katyń...
Wrażenia opiszę później, jak na razie tylko zalecam obejrzenie: trochę jak wizyta w Oświęcimiu: straszne, ale należy być.
EDIT:
Co do samego filmu...
Początek mną nie poruszył - scena na moście (gdzie zderzają się dwie fale uciekinierów: na wschód przed Niemcami i na zachód przed Rosjanami) była już mi wcześniej z opisów znana, także mnie nie zaskoczyła.
Później był taki moment, gdy odczuwałem złość i rozdrażnienie, tylko że ...na naszych oficerów.
Dlaczego nie byli lepiej przygotowani do wojny, dlaczego był taki bałagan, dlaczego się poddali!? I to praktycznie bez walki - często najlepsi ludzie, najlepsi żołnierze - nasi ułani! (w filmie przede wszystkim 8 Pułk Ułanów ks. Józefa Poniatowskiego z Krakowa). Jak można było nie wiedzieć tego co my teraz wiemy i myśleć o wyjściu z niewoli, dalszej walce, może nawet odesłaniu do aliantów? Rozmowy głównych bohaterów męskich (tu Chyra i Żmijewski) są takie... nierzeczywiste.
Jednak jak już wcześniej ktoś napisał - to film przede wszystkim o kobietach, jak u Grottgera, gdzie często powstańców widzimy razem z żegnającymi ich kobietami. Ktoś powie, że to przerysowanie, feministki pewnie się uczepią, że to niepostępowe - ale ten obraz był jednak jakże często prawdziwy - tylko, że my już dziś nie potrafimy, albo i nie chcemy wierzyć w takie bohaterstwo (bo właśnie bohaterska jest postawa kobiet w tym filmie - mężczyznom pozostaje zmówić "ojcze nasz" i czekać na kulę w tył głowy).
W całym filmie nie ma żadnych niedomówień - wszystko jest dokładnie powiedziane i przedstawione jak w podręczniku do historii (tu skądinąd słuszne moim zdaniem - a rzadko stosowane - połączenie Sonderaktion Krakau z Katyniem). Niektórych może to razić, przez pewien czas nawet i moje uczucia osłabiało - czułem się trochę jak oglądając film dokumentalny: same wydarzenia budzą żywe emocje, widok mundurów budzi dreszcze, ale akcja filmu jest w gdzieś w tle - nieistotna w obliczu tych wydarzeń, które przecież nie są dla nas niczym nowym.
Jednak gdy przechodzimy do wydarzeń powojennych, reżyser odzyskuje "władzę" nad widzem, ostatnie kilkanaście minut filmu naprawdę porusza, choć przekaz jest i tym razem wyłożony bez niedomówień: "przecież wszyscy wiedzą, że to kłamstwo", "Niemcy próbowali tego w 5 lat, a wy chcecie tak od razu? - My mamy znacznie więcej czasu" - w połączeniu z wcześniejszymi słowami, które kieruje generał do żołnierzy "bez was, bez inżynierów, prawników, artystów - nie będzie Wolnej Polski" - nie pozostawiają wątpliwości jak rozumieć te wydarzenia.
I tak być powinno - bo to nie jest temat do "wolnej artystycznej interpretacji", to tragedia narodowa, która nas dotknęła - a później zmuszała ludzi do dokonywania wyborów : czy kłamać i starać się zbudować od nowa tyle wolności i polskości ile się da, czy nie kłamać
i wybrać "zamordowanych, a nie morderców". Tego wyboru znów muszą dokonywać kobiety - tylko dla nich to kolejny wybór Antygony, bo mężczyźni - tu ocalały oficer i chłopak z "lasu" tak naprawdę wyboru nie mają i muszą postąpić w tylko jeden sposób.
Po obejrzeniu tego wszystkiego ostatnia scena rozstrzelania - choć wspominana już wcześniej i już "przeżyta",a teraz pokazywana dosłownie i z pełną precyzją - autentycznie nas porusza.
Ostatnio zmieniony przez Tandrill dnia Nie 13:11, 23 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karolka
Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 935
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Uniwersytetu Latającego ;)))
|
Wysłany: Sob 20:24, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
w Oświęcimiu w życiu nie byłam...
O wrażeniach z Katynia Wajdy chętnie coś bliżej usłyszę,bo też się wybieram
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lis
Whoism stosowany
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: rok IV / Szczecin
|
Wysłany: Wto 12:23, 25 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Tandrill, możesz skonkretyzować kogo porusza ostatnia scena? Jakich "nas" masz na myśli? Czy mówisz o dwóch osobach czy jakiejś większej grupie? Zastanawia mnie to, ponieważ mnie ostatnia scena nie poruszyła. A przynajmniej nie tak jak podskórnie czuję, że powinna. Tak jak nie poruszyły mnie generalnie losy poszczególnych bohaterów i bohaterek filmu. Ani przez moment nie miałem ściśniętego gardła, nie zaszkliły mi się oczy i nie mówię przecież o tanim wzruszeniu. Zdecydowanie czegoś tu zabrakło. Film oglądałem z zainteresowaniem, ale czym jest zwykłe zainteresowanie przy temacie, który powinien porywać?
Początkowo podobało mi się włączenie tak dużej ilości postaci epizodycznych. Dawało to pewien obraz sytuacji. Ale z drugiej strony ginie cała dramaturgia. Bardzo niefilmowe to dzieło. I to jest zarzut podstawowy, bo jak się wypowiedział jeden z twórców, film ten ma wziąć czynny udział w akcji uświadamiania i jako taki powinien być filmowo atrakcyjny. Tymczasem ścieżka dźwiękowa Pendereckiego... No, to nie jest ścieżka dźwiękowa, to komentarz to wydarzeń. No i pytanie najważniejsze: kogo ten film ma uświadomić? Uczniów podstawówek i gimnazjów? Jeśli tak to szanse są spore, przyznaję i to głównie dzięki takim dialogom jak: "Kto to?" "To Mołotow, radziecki minister spraw zagranicznych." albo "Nasz Wódz Naczelny, Rydz-Śmigły (...)". Przecież nikt w ten sposób nie rozmawia. Gorzej jeśli przyjmiemy, że film ma zwrócić uwagę Zachodu na problem Katynia. A przypomnę, że jest to polski kandydat do nominacji do Oscara. Chciałbym się mylić i móc wszystko odszczekać, ale wydaje mi się, że właśnie brak uniwersalności tej historii pozbawia Katyń wszelkich szans w walce o Oscary i o zagranicznego widza, który dopiero z tego filmu miałby się czegoś o Katyniu dowiedzieć i zainteresować tematem. To że film opowiada o "tragedii narodowej" nie znaczy, że twórcy nie mogą sobie pozwolić na swobodę artystyczną. Pewne uogólnienie, wyjście od szczegółu do ogółu (prosty przykład: "Pianista" Polańskiego). Nie mówię, że film jest przeraźliwie zły czy słaby, bo nie jest. Ale pamiętając słowa twórców, że oto powstaje film dziejowy, film z misją itede, obawiam się, że przywołanie mitu matki Polki, nawet odwołując się do losów Antygony, to trochę mało.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kjt
Forumowy Terrorysta
Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 1851
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: rok V / krk
|
Wysłany: Śro 0:20, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ej, ale przecież ten cały "Katyń" to jest jakieś kompletne nieporozumienie.
Co Ty mówisz Tandrill, że to nie jest pole do "artystycznej interpretacji"? Każdy film fabularny jest polem do takowej, zwłaszcza taki, który z pompą reklamuje się od ponad roku, który w rekordowej ilości egzemplarzy trafia do kin i który chce dostać Oscara. To nie Discovery, haloooo!!!
Oglądaliście "Pasję" Gibsona? Z najnudniejszej historii na świecie, którą każdy gnojek zna od urodzenia, Mel zrobił widowisko naładowane taką ilością dramaturgii i akcji, że można by tym obsadzić wszystkie sześć części Gwiezdnych Wojen. A co najważniejsze - ani odrobinę nie spłycił tematu. Przyklasnął mu nawet papież.
A tutaj? Mamy wojnę, mamy dramatyczny los wielu tysięcy ludzi, mamy wielką politykę. To jest ogromne pole do popisu. I pod warunkiem że do tematu się nie dopuszczało polskich filmowców - zawsze działało. Przypomnijcie sobie "Pianistę" czy "Listę Schindlera". A tutaj? Wychodzi się z założenia, że skoro obraz dotyka Da Bardzo Ważnej Tematyki i reżyseruje go Da Bardzo Wielki Reżyser, to na takie szczegóły jak scenariusz czy akcję można spokojnie się wysrać i pójść na bankiet.
Nie wiem jak Wy, ale jak idę do kina na coś promowanego jako superprodukcję, oczekuję widowiska, które wciśnie mnie w fotel. W zamian dostaję drewnianego Małaszyńskiego, sztuczne dialogi i wielkie problemy moralne w stylu "mordercy czy pomordowani", które interesują chyba tylko samego Andrzeja Wajdę. Jakbym chciał się dowiedzieć czegoś o samej zbrodni katyńskiej, to bym nie szedł do kina, tylko do księgarni. Zresztą - ten film ma podobno popularyzować ten wątek na świecie, jako wycinek polskiej historii, ta? Klawo, oglądnijcie sobie jakie filmy o swojej historii kręcą Amerykanie, Rosjanie, Włosi, Niemcy, Francuzi, właściwie to ktokolwiek.
I taka mała złośliwość z mojej strony - co Wajda nakręcił sensownego od czasów "Człowieka z Marmuru"?
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lis
Whoism stosowany
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: rok IV / Szczecin
|
Wysłany: Śro 1:12, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
No właśnie reklama ten film niszczy, bo reklamuje się inny obraz, niż się później pokazuje ludziom w kinach. Po pierwsze: Małaszyński jako pierwsza twarz filmu. O co chodzi? I dlaczego w ogóle na głównym plakacie są faceci a nie kobiety? Ale teraz najciekawsze - druga strona ulotki, cytuję: "Bezkompromisowe rozliczenie kłamstwa, które miało kazać Polsce zapomnieć o swoich bohaterach. Film wielkiego reżysera o niezłomnej walce o pamięć i prawdę, dzięki którym możemy dziś żyć w wolnej Polsce." I tu jest problem, bo po wyjściu z kina jak omawialiśmy film z Człowiekiem-Łosiem i Moszem stwierdziłem, że dużo bardziej poruszony byłem po obejrzeniu "Monachium" (o "Liście Schindlera" nawet nie wspominam), który w końcu nie opowiada "naszej" historii (no a przynajmniej nie Waszej - PDK ) i że w ogóle, gdyby za taką historię zabrał się Spielberg, to film byłby wydarzeniem i wcale nie dlatego że w ogóle powstał. No ale to właśnie różni artystę od rzemieślnika.
Kjt, myślę że akurat sensowności "Człowiekowi z żelaza" odmówić nie można. Moim zdaniem to naprawdę dobrze pomyślany sequel. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę krótki czas, w jakim powstał.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Lord of the Overdrive
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Śro 9:32, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Próbuję się bezskutecznie zebrać do pomieszczenia jakiejś dłuższej recenzji-impresji z Katynia, tzn. na blogu, ale przynajmniej na razie jakoś nie wychodzi, więc luźnych wniosków kilka:
1.
Tandrill, zareagowałeś dokładnie tak, jak powinien zareagować Planowany Widz na ten Kolejny Bardzo Ważny i Potrzebny Film Andrzeja Wajdy. Dopiero po obejrzeniu tegoż mnie to rozbawiło
2.
Ten film stoi (umownie) w rozkroku między Hollywood i Europą Zachodnią a polskim widzem - ale w efekcie nie jest ani dla jednych, ani dla drugich. Dla polskiego a cokolwiek kumatego widza jest za głupi; objaśnia rzeczy, które każde polskie dziecko w podstawówce wie. Do zachodniego widza z kolei mówi symboliką, której ten widz nie łyknie. Za mało jest w tym filmie scen po prostu filmowych, a za dużo próbuje nadrabiać słowami i didaskaliami. Są momenty, które niezależnie od punktu widzenia mają szansę zmienić ten film w potężny - takie jak np. kolęda, którą oficerowie śpiewają w obozie albo siedząca przy stole Komorowska, która właśnie dostała paczkę (nie chcę spoilować). Ale to są tylko momenty, kiedy w tym filmie jest jakaś tajemnica, on na ogół ginie w przesadzie i łopatologii (Antygona, różaniec itp.).
3.
Aktorzy w tym filmie nie grają żywych ludzi, tylko nieustannie próbują „uczłowieczać typy”. Najlepsza jest na pewno Ostaszewska, a poza tym... bieda. Siłą najlepszych filmów Wajdy było to, że ich bohaterowie byli żywymi ludźmi z krwi i kości (Agnieszka z Człowieka z marmuru czy Maciek z Popiołu i Diamentu), a nie typami postaci. Żaden konflikt moralny, tragiczny, jakikolwiek na ekranie nie ma szans poruszyć widza, jeśli się go przedstawia językiem szkolnego opracowania.
4.
Ostatnie sceny - to jest oczywiście potężne, ale jednak zirytowało mnie tak dosadne uwznioślenie całej tej sytuacji, podczas gdy ładunek emocjonalny zdarzenia jest według mnie ukryty w czymś zupełnie innym. Tzn. w tym, że ci wielcy oficerowie, kwiat inteligencji, trzon ewentualnego oporu, Bóg, Honor, Ojczyzna itd. giną jak zwierzęta w rzeźni. Dla mnie źródłem dramatu - i to takim, który mógłby być punktem zaczepienia dla oka kamery - jest ten kontrast właśnie. Ale tego dramatu nie ma. Brakowało mi nieco takiej beznamiętności, która była siłą np. „Szarej strefy”.
5.
KJT napisał, że gdyby się chciał dowiedzieć o zbrodni katyńskiej, to by poszedł do księgarni i se kupił książkę. Ja się zgadzam co do zasady - prawdopodobnie BBC byłaby w stanie zrobić film dokumentalny na podobnym, jeśli nie wyższym poziomie technicznym i z podobnym ładunkiem emocji płynącym z samej faktografii. Ale to jest kino fabularne, jakaś wizja artystyczna i oczekiwałbym po tym czegoś więcej.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mary$
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 1409
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z jutra
|
Wysłany: Śro 12:42, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
będę bronic tego filmu, mimo, że w wielu kwestiach macie rację
CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał: |
2.
Ten film stoi (umownie) w rozkroku między Hollywood i Europą Zachodnią a polskim widzem - ale w efekcie nie jest ani dla jednych, ani dla drugich. Dla polskiego a cokolwiek kumatego widza jest za głupi; objaśnia rzeczy, które każde polskie dziecko w podstawówce wie. Do zachodniego widza z kolei mówi symboliką, której ten widz nie łyknie. Za mało jest w tym filmie scen po prostu filmowych, a za dużo próbuje nadrabiać słowami i didaskaliami. Są momenty, które niezależnie od punktu widzenia mają szansę zmienić ten film w potężny - takie jak np. kolęda, którą oficerowie śpiewają w obozie albo siedząca przy stole Komorowska, która właśnie dostała paczkę (nie chcę spoilować). Ale to są tylko momenty, kiedy w tym filmie jest jakaś tajemnica, on na ogół ginie w przesadzie i łopatologii (Antygona, różaniec itp.). |
owszem - jest w rozkroku, ale bynajmniej w nie ginie w przesadzie. Scen zbędnych dla polskiego widza, jest z pewnością mniej niż nieczytelnych dla zachodniej widowni. W dodatku nie miałabym takiej pewności, czy każdy Polak wie kto to Mołotow...Podobaja mi się to niedopowiadanie prawd, kiedy Cielecka idzie na śmierć, Tadek tłumaczy, że "ani na wsi, ani w Kielcach", Stasia nie potrzebuje kuferka. Tylko, że mało kto prócz nas pojmie rozmowę młodego partyzanta z Dyrektorką i te subtelne niuanse czytelne jedynie przez pryzmat polskich doświadczeń historycznych.
Pamiętajmy, że ten film nie jest przesadnie długi, a zdołał pomieścić ogrom naszych narodowych przeżyć, i to wcale nie nachalnie, ani na siłę.
mam wrażenie, że brakuje wam patosu...
CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał: |
3.
Aktorzy w tym filmie nie grają żywych ludzi, tylko nieustannie próbują „uczłowieczać typy”. Najlepsza jest na pewno Ostaszewska, a poza tym... bieda. Siłą najlepszych filmów Wajdy było to, że ich bohaterowie byli żywymi ludźmi z krwi i kości (Agnieszka z Człowieka z marmuru czy Maciek z Popiołu i Diamentu), a nie typami postaci. Żaden konflikt moralny, tragiczny, jakikolwiek na ekranie nie ma szans poruszyć widza, jeśli się go przedstawia językiem szkolnego opracowania. |
>>>>nie uroniłam łezki, ale wciąż uważam, że to zaleta tego filmu. Dramat jednostki nie przysłania nam wielowymiarowego kontekstu, nie wciska nam się natrętnie i nie próbuje uosabiać dramatu tysięcy. I stąd te, jak mówisz, "typy", odegrane zresztą w większości popisowo. I to nie jest język jedynie szkolnego wypracowania, lecz nie łatwa forma przypowieści, legendy. To dziś trudne do zaakceptowania wobec afirmacji jednostki, ale prawdą jest, że podlegamy pewnym klasyfikacjom: na matki, żony, córki, synów, rozsądnych i kierujących się emocjami. Wobec tych "ról" reszta życia przepada, zamieniając się w tło dla naszego zakorzenienia w tkance Narodu. Poza tym, wydaje mi się, że właśnie jeden bohater czy wątek jest bliższy formule szkolnych lektur, niż mniej osobowe podejście do tematu.
Oczywiście to się źle sprzedaje. Ale czy rzeczywiście lepiej by było gdyby "Katyń" był robiony z kupiecką kalkulacją na zysk? (nie tylko finansowy mam tu na myśli)
a aktorzy: czyż nie warto docenić efektów ich pracy? Myślę, że dali popis, zwłaszcza, że każdy miał mało na to swojego miejsca na taśmie...(Glińska, Globisz, Celińska, fenomenalna Stenka i Cielecka)
no i tak "nieważne sprawy" jak scenografia czy statyści...czy zauważyliście, żę Tadek miał na sobie cały ten Las?
Jestem zachwycona jedną rzeczą: że "Katyń" pójdzie w świat z podpisem Wajdy, co sprawi, że nie przemknie niezauważony, lecz przynajmniej tym jego ozłoconym nazwiskiem zaistnieje, choćby na moment. Nikt inny nie miałby takiej siły przebicia...
i choć przegra zapewne w potyczce z "Obsługiwałem angielskiego króla" podąży za Wajdą do podręczników kinematografii.
Poza tym to jest pierwszy fil na ten temat: kto by się odważył go nakręcić? Kto miałby na tyle siły?
i luźne uwagi:
+uwielbiam Kraków na dużym ekranie (Vinci choćby), ale nic mnie tak nie wpieprza jak to, że bohaterowie wchodzą na jednej, a wyłażą na drugiej części Starego Miasta, nie wspominając o niekompatybilnych do dachów widokach...i podchodzeniu na Salwator od strony kopca...
+NIKT na świecie nie gra lepiej Niemców niż my..
+Englert brzydko się zestarzał
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Lord of the Overdrive
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Śro 18:42, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Mary$ napisał: | owszem - jest w rozkroku, ale bynajmniej w nie ginie w przesadzie. Scen zbędnych dla polskiego widza, jest z pewnością mniej niż nieczytelnych dla zachodniej widowni. W dodatku nie miałabym takiej pewności, czy każdy Polak wie kto to Mołotow... |
Sorry, ale jeśli serwujemy w toku takiego filmu przypis „who is Mołotow”, to równie dobrze możemy zacząć wyjaśniać, kiedy się zaczęła II wojna światowa. Umówmy się: jak się chce takie rzeczy wyjaśniać ustami postaci filmowych, to albo się serwuje czytankę dla dzieci z wczesnej podstawówki i wszystko podaje na tacy, albo reżyser zakłada, że widz nie jest debilem i pewne minimum wiedzy posiada.
Mary$ napisał: | Podobaja mi się to niedopowiadanie prawd, kiedy Cielecka idzie na śmierć, Tadek tłumaczy, że "ani na wsi, ani w Kielcach", Stasia nie potrzebuje kuferka. Tylko, że mało kto prócz nas pojmie rozmowę młodego partyzanta z Dyrektorką i te subtelne niuanse czytelne jedynie przez pryzmat polskich doświadczeń historycznych. |
Cielecka i motyw Antygony jako przykład niedopowiadania prawd? No halo, już dosadniej w tym przypadku nie można było - czego przykładem jest ten nieszczęsny afisz spektaklu „Antygona”, gdyby widz przypadkiem miał potem nie skumać, że postać tej dziewczyny i próba pochowania brata jest odwołaniem do mitu. Rany, no naprawdę - nie ma tu żadnego niedopowiedzenia, większa łopatologia byłaby chyba tylko wtedy, gdyby ją odziali w onkos i buty na koturnach z teatru antycznego.
Mary$ napisał: | ten film nie jest przesadnie długi, a zdołał pomieścić ogrom naszych narodowych przeżyć
mam wrażenie, że brakuje wam patosu... |
W sensie, że w filmie nam brakuje? No ale zawsze można potem przeczytać mniej lub bardziej profesjonalną recenzję, której autor napisze o „Bardzo Ważnym Filmie Wielkiego Reżysera” i „Ogromie Naszych Narodowych Przeżyć”
Mary$ napisał: | Dramat jednostki nie przysłania nam wielowymiarowego kontekstu, nie wciska nam się natrętnie i nie próbuje uosabiać dramatu tysięcy. I stąd te, jak mówisz, "typy", odegrane zresztą w większości popisowo. I to nie jest język jedynie szkolnego wypracowania, lecz nie łatwa forma przypowieści, legendy. |
Eeee... Przypowieści? Legendy? Klechda sezamowa o Katyniu? ProooszzzzCie... Mówię o konkretnej sprawie: że w tym filmie dobre role wyszły tylko przypadkiem, i to wyłącznie wówczas, kiedy spod tych typów się ukazywali żywi ludzie (głównie Ostaszewska z Komorowską). Tak że „Dramat Tysięcy” i „Ogrom Naszych Narodowych Tragedii” sobie, a film sobie.
Śmieszy mnie trochę, jak piszesz o tym filmie takim wzniosłym językiem, bo w moim przekonaniu to trochę znaczy, że wiedziałaś, co o nim sądzić, zanim jeszcze go zobaczyłaś.
Mary$ napisał: | Oczywiście to się źle sprzedaje. Ale czy rzeczywiście lepiej by było gdyby "Katyń" był robiony z kupiecką kalkulacją na zysk? (nie tylko finansowy mam tu na myśli)
Jestem zachwycona jedną rzeczą: że "Katyń" pójdzie w świat z podpisem Wajdy, co sprawi, że nie przemknie niezauważony, lecz przynajmniej tym jego ozłoconym nazwiskiem zaistnieje, choćby na moment. Nikt inny nie miałby takiej siły przebicia...
i choć przegra zapewne w potyczce z "Obsługiwałem angielskiego króla" podąży za Wajdą do podręczników kinematografii.
Poza tym to jest pierwszy fil na ten temat: kto by się odważył go nakręcić? Kto miałby na tyle siły? |
Otóż przeciwnie: to się najlepiej sprzedaje.
I nie mówię tego dlatego, że podejrzewam Wajdę o koniunkturalizm, raczej o nadmierną chęć zrobienia filmu uniwersalnego i dla wszystkich, który w efekcie jest rozkraczony i dla nikogo (oczywiście poza tymi, co to o filmie Wajdy mówią z pozycji ołtarzyka i kolanek właśnie dlatego, że to Wajda).
Niestety, to co powyżej napisałaś, świadczy nie o filmie, a o Twojej czołobitności względem reżysera. Choćby ta kuriozalna wypowiedź o tym, „kto by się odważył to nakręcić” itd. Otóż mnie się wydaje, że parę osób by się znalazło i może niekoniecznie w tonie Wiekopomnego Dzieła Polskiej Kinematografii. Tylko by na to nie dostał pieniędzy, bo się nie nazywa Wielki Reżyser Andrzej Wajda.
Mary$ napisał: | +NIKT na świecie nie gra lepiej Niemców niż my.. |
1. Nie wiem, czy piszesz na jaja, czy na powaga...
2. ...Także dlatego, że ja w tym filmie byłem jednym z tych Niemców.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mary$
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 1409
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z jutra
|
Wysłany: Śro 20:02, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał: |
Mary$ napisał: | Podobaja mi się to niedopowiadanie prawd, kiedy Cielecka idzie na śmierć, Tadek tłumaczy, że "ani na wsi, ani w Kielcach", Stasia nie potrzebuje kuferka. Tylko, że mało kto prócz nas pojmie rozmowę młodego partyzanta z Dyrektorką i te subtelne niuanse czytelne jedynie przez pryzmat polskich doświadczeń historycznych. |
Cielecka i motyw Antygony jako przykład niedopowiadania prawd? No halo, już dosadniej w tym przypadku nie można było - czego przykładem jest ten nieszczęsny afisz spektaklu „Antygona”, gdyby widz przypadkiem miał potem nie skumać, że postać tej dziewczyny i próba pochowania brata jest odwołaniem do mitu. Rany, no naprawdę - nie ma tu żadnego niedopowiedzenia, większa łopatologia byłaby chyba tylko wtedy, gdyby ją odziali w onkos i buty na koturnach z teatru antycznego. |
hej,hej hej - ja o tej kawonaławowej Antygonie nic, tylko o tym jak blondyna schodzi do piwnic na Pomorskiej (Bo nie każdy wyduma, że tam tylko śmierć..)
CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał: |
Śmieszy mnie trochę, jak piszesz o tym filmie takim wzniosłym językiem, bo w moim przekonaniu to trochę znaczy, że wiedziałaś, co o nim sądzić, zanim jeszcze go zobaczyłaś. . |
Mylisz się - do Wajdy nie pałam szczególną miłością, a i byłam na niego trochę zła, że zrezygnował ze świetnego scenariusza Odojewskiego na rzecz "Post mortem" (i tu uwaga: tam właśnie był dramat jednostki, historia konkretnej dziewczyny o twarzy i imieniu!). Bałam się tego filmu raczej. A cieszy mnie to, że nie zostałam zbyt mocno rozczarowana.
zastanawiam się czemu tak mocno krytykujecie ten film (swoją drogą, podkreślam, wiele waszych uwag jest trafnych) - że jedyna taka szansa zmarnowana? Że lepiej można było? Że nie dość mocno?
Ja się cieszę poprostu, że "Katyń" został nakręcony, warsztatowo doskonały, a że brak esprit? tak? Może temat czeka na lepszego reżysera...
Mary$ napisał: | Oczywiście to się źle sprzedaje. Ale czy rzeczywiście lepiej by było gdyby "Katyń" był robiony z kupiecką kalkulacją na zysk? (nie tylko finansowy mam tu na myśli)
Jestem zachwycona jedną rzeczą: że "Katyń" pójdzie w świat z podpisem Wajdy, co sprawi, że nie przemknie niezauważony, lecz przynajmniej tym jego ozłoconym nazwiskiem zaistnieje, choćby na moment. Nikt inny nie miałby takiej siły przebicia...
i choć przegra zapewne w potyczce z "Obsługiwałem angielskiego króla" podąży za Wajdą do podręczników kinematografii.
Poza tym to jest pierwszy fil na ten temat: kto by się odważył go nakręcić? Kto miałby na tyle siły? |
CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał: | (...)Niestety, to co powyżej napisałaś, świadczy nie o filmie, a o Twojej czołobitności względem reżysera. Choćby ta kuriozalna wypowiedź o tym, „kto by się odważył to nakręcić” itd. Otóż mnie się wydaje, że parę osób by się znalazło i może niekoniecznie w tonie Wiekopomnego Dzieła Polskiej Kinematografii. Tylko by na to nie dostał pieniędzy, bo się nie nazywa Wielki Reżyser Andrzej Wajda. |
może się mylę, ale innym mogłoby zabraknąć wewnętrznej determinacji, kontaktów środowiskowych. A głównie miałam na myśli właśnie fundusze...a "czołobitnością" wykazuje się jedynie wobec tych pomordowanych i ich bliskich, dla których ten film jest wyrazem sprawiedliwości.
Mary$ napisał: | +NIKT na świecie nie gra lepiej Niemców niż my.. |
CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał: |
1. Nie wiem, czy piszesz na jaja, czy na powaga...
2. ...Także dlatego, że ja w tym filmie byłem jednym z tych Niemców. ![Very Happy](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif) |
1.poważnie się śmieję
2.widocznie nie przykłuła wzroku ta twoja nordyckość ))
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|